Twitter Facebook
Skuteczne narzędzia w rewitalizacji języka i kultury

Skuteczne narzędzia w rewitalizacji języka i kultury

Martyna Gacek, studentka UW

Podczas zajęć odbywających się w ramach seminarium na temat rewitalizacji zagrożonych języków próbowałam zdecydować, które narzędzia- praktyczne i teo­retyczne- są według mnie najbardziej efektywne w procesie rewitalizacji języka i kultury. Jednocześnie próbowałam odpowiedzieć na inne pytanie- jak sama bym to zrobiła? Nigdy niczego nie rewitalizowałam więc moje przemyślenia prawdopodobnie można uznać za pewnego rodzaju „listę życzeń”.

Słyszałam raz trafne stwierdzenie, że najlepszymi narzędziami są ludzkie ciało i serce oddane dla dobra sprawy. Oczywiście można do tego dodać cenny czas i pieniądze. Jednak osobiście zawsze wychodzę z założenia, że „dla chcącego nie ma nic trudnego”. Często problemem nie jest brak środków finansowych lecz brak osób, które pragną zaangażować się w tego typu wspólne przedsięwzięcie.

Idealny proces rewitalizacji powinien być prowadzony w kompleksowy sposób. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłby podział obowiązków pomiędzy kilka grup eksperckich. Pierwszą z nich są historycy. Aby ratować język i kulturę od wymarcia, musimy posiadać na ich temat konkretne informacje. Niezbędne będzie wsparcie osób, które poświęcą się badaniom nad historią danej wspólnoty językowej. Zbiorą i skatalogują dane, opowieści, mity i fakty. Pomogą członkom społeczności zrozumieć, że ich własna historia jest ważna, cenna i nie może zostać zapomniana.  Przeplata się w niej zarówno historia mniejszości jak i dominującego społeczeństwa, jako że nierzadko na przestrzeni wielu stuleci byli to swoi najbliżsi sąsiedzi. Prawdopodobnie możliwe jest odtworzenie modelu współpracy między obiema grupami, opartego na wspólnej przeszłości- zarówno tej dobrej jak i złej.

Kolejną grupą są nauczyciele. Nie od dziś wiadomo, że to dzieci są „przyszłością narodu”. Jednak sądzę, że nadzór wykwalifikowanych nauczycieli powinien być sprawowany nad każdą grupę wiekową. Nauczyciele powinni mieć wsparcie asystentów. Przykładowo, mogą to być młodzi ludzie, którzy najlepiej znają swoją grupę społeczną i mają niezbędny entuzjazm. Ich przekaz jest lepiej słyszalny i zrozumiały, ponieważ nie są tymi „obcymi”. Wiedza wykwalifikowanych nauczycieli w połączeniu z życiową wiedzą członków grupy ułatwią pracę nad wprowadzeniem języka mniejszości do ich codziennego życia.

Ostatnia grupa ekspercka to psycholodzy. Praca tych specjalistów wydaje mi się najważniejszym elementem, łączącym działania wszystkich osób zaangażowanych w projekt rewitalizacyjny w jedną całość. Wykwalifikowany psycholog mógłby roztoczyć parasol ochronny nad całym projektem. Podczas seminaryjnych wystąpień na temat języka nahuatl pojawił się wątek bezpiecznej, jednojęzycznej przestrzeni, w której studenci mogą porozumiewać się tylko w swoim języku. Myślę, że dodatkową zaletą byłaby praca z psychologiem, który potrafiłby przekonać ludzi aby przestali się wstydzić czy obawiać  komunikowania w ich własnym języku lub dialekcie. Taka osoba potrafi wskazać błędy w procesie rewitalizacyjnym  i zrozumieć dlaczego ludzie zamykają się przed swoją tożsamością i jak trzeba pracować z konkretną grupą społeczną czy wiekową. Rewitalizacja to nie tylko praca z językiem- jego standaryzacja, dokumentacja czy opis. To praca z ludźmi, którzy z własnej woli zrezygnowali z używania wyróżniającego ich, oryginalnego języka lub w przeszłości zostali do tego zmuszeni. To także praca z dziećmi, które od wczesnych lat powinny wzrastać otoczone kulturą swoich przodków. Powinny mieć wzór w swoich rodzinach, aby mogły czuć się dumne ze swojej odmienności. Psycholog pomógłby społeczności odrzucić postrzeganie swojego języka jako prymitywnego.

Nie można zapomnieć o działaniach, bez których każdy język ostatecznie umrze. Mam na myśli tworzenie książek, gazet, artykułów, nagrywanie audiobooków,  komponowanie muzyki. Wydaje mi się, że wykonaniu takich materiałów towarzyszy często przekonanie, że ich odbiorcy są „prymitywni” i trzeba do nich mówić „wielkimi literami”. Zgadzam się z założeniem, że podręczniki powinny być zrozumiałe i proste dla każdego kto chce się nauczyć języka. Jednak to przekonanie towarzyszy nierzadko także twórcom materiałów do nauki języków tak popularnych jak angielski czy niemiecki. Bardzo często poziom podręczników jest nieadekwatny dla poszczególnych grup wiekowych, a ludzie nie lubią być traktowani niepoważnie. Dlatego właśnie materiały do nauki powinny być jak najbardziej zróżnicowane.  Podręczniki to jedna strona medalu, ale trzeba także zadbać o właściwą literaturę dodatkową- taką jak książki przygodowe, romanse, powieści, a także komiksy. W każdym społeczeństwie czy grupie znajdą się osoby, które lubią pisać, i ukrywają swoją oryginalną twórczość głęboko w szufladach. Powinniśmy pomóc im wydać ich dzieła w ich własnym ojczystym języku, dzięki czemu społeczeństwo będzie miało dostęp do materiałów, które promują wymierający język a jednocześnie nie są nudne i sztywne jak klasyczne podręczniki.  Podobnie ma się sprawa z muzyką.  Wśród społeczności posługujących się zagrożonymi językami na pewno są utalentowane osoby, które chcą tworzyć swoje ulubione gatunki muzyczne we własnym języku.  Przekazują w tekście utworu ważne dla nich wartości, którymi chcą dzielić się z innymi. Następnym krokiem jest promocja ich twórczości w mediach. Większość portali społecznościowych daje możliwość utworzenia „fun page’ów” lub kanałów video, które umożliwiają szeroki dostęp do światowej kultury.  Jeśli nawet na początku nie będzie wielu odbiorców tych treści, to w tym wypadku powiedzenie, że „cokolwiek raz trafi do Internetu zostaje tam na zawsze” ma pozytywny wydźwięk. Arcydzieło rewitalizacji będzie wtedy dostępne w każdym zakątku globu.

Jak napisałam na początku- rewitalizacja powinna być prowadzona w sposób kompleksowy, ale także mądry. Uważam, że nie możemy traktować native speakerów jako wyjątkowych tylko dlatego, że porozumiewają się w zagrożonym języku. Dominujące społeczeństwo będzie zwalczać takie działania. Wierzę, że umiejętne podejście psychologiczne sprawi, że językowa większość będzie chciała koegzystować z unikalną kulturą, posiadającą własny język.  Jednocześnie nie możemy dopuścić, aby mniejszość była traktowana jako „cepelia”, ale jako wartościowy, kulturowy partner. Jeśli kultura dominująca zaakceptuje proces rewitalizacji, wtedy zyskamy silnego sprzymierzeńca i adwokata naszej sprawy, a dzięki zaangażowaniu rodzimych użytkowników, językowych aktywistów i naukowców wiele języków będzie można odratować od zapomnienia a nawet wskrzesić.