Twitter Facebook
Wymysorys
Wymysiöeryś - język wilamowski

Wilamowice to niewielkie miasto leżące między Bielskiem-Białą a Oświęcimiem. W XIII w. przybyli tu osadnicy z zachodniej Europy, których pochodzenia nie udało się jednoznacznie ustalić. Prawdopodobnie była to ludność z pogranicza dzisiejszych Niemiec i Niderlandów, która przywiozła ze sobą swój język i kulturę.

Wilamowianie zajmowali się rolnictwem, tkactwem i handlem. Wykonywane przez siebie tkaniny rozwozili i sprzedawali w całej Europie. Dzięki kupiectwu bogacili się, w 1808 roku wykupili się z poddaństwa, a dziesięć lat później uzyskali dla swej osady prawa miejskie. Mieszkańcy Wilamowic do dzisiaj zachowali poczucie własnej odrębności, a zgodnie z tradycją ustną, uważają siebie za potomków Flamandów. Do 1945 r.powszechnie rozmawiali ze sobą po wilamowsku, a kobiety ubierały się w tradycyjne, charakterystyczne tylko dla tego miasteczka stroje. Sytuacja uległa zmianie po zakończeniu II wojny światowej. W Wielkanoc 1945 r. nakazano księdzu przeczytać ogłoszenie, w którym zawarty został zakaz używania odrębnych stroju oraz języka wilamowskiego. Ksiądz dodał także od siebie, że jest to „pogrzeb gwary i strojów wilamowskich”. Od tej pory, kobiety chodzące w tradycyjnych strojach publicznie rozbierano i bito, a ich ubiór palono, deptano i niszczono. Wiele osób wysiedlono i wysłano do obozów w Wadowicach, Oświęcimiu oraz Jaworznie. Kilkudziesięciu mężczyzn oraz dwie kobiety wysłano na Ural. Rodzice wywozili swoje dzieci do okolicznych wsi, by bawiąc się z polskimi dziećmi uczyły się języka polskiego i łatwiej asymilowały się z polską większością. Strój i język zaczęły więc odchodzić w zapomnienie. Po 1956 r. zakazy co prawda uchylono, a większość wysiedlonych Wilamowian mogła wrócić do swoich domów, ale trauma, jaką przeżyli przez te 12 lat sprawiła, że przerwany został przekaz międzypokoleniowy języka i tradycji. Po 1990 r. nie wykorzystano szansy na przywrócenie języka wilamowskiego do życia. Na szczęście na początku wieku XXI Wilamowianie zaczęli „budzić” swoją kulturę, w tym także i język. Niemałe zasługi mają w tym liczni naukowcy, ale także sami Wilamowianie zrzeszeni w Zespole Regionalnym „Wilamowice” oraz Stowarzyszeniu „Wilamowianie”.

W ostatnim czasie przedstawiciele lokalnej społeczności zorganizowali kilka wystaw, dzięki którym można dowiedzieć się więcej na temat wilamowskiego języka, strojów, historii, a także o dawniej rozpowszechnionych tu tradycjach i obyczajach. Nauczany jest także język wilamowski. Na lekcje przychodzi coraz więcej dzieci i dorosłych z całej Polski, jak również obcokrajowcy, którzy chcą poznać ten prastary język.

Wilamowice są nie tylko ciekawe, ale i ładne. Przy wjeździe do miasta gości wita tabliczka z napisem w języku wilamowskim „Skiöekumt y Wymysoü” – Witamy w Wilamowicach. Od niedawna cieszy ona oczy zapaleńców działających na rzecz swojego wilamowskiego mikroświata. Dalej położony jest obszerny, piękny rynek, na którym można podziwiać osobliwe budynki zbudowane przez miejscowego architekta Józefa Nikla oraz pierwsze dwujęzyczne, wilamowsko-polskie szyldy. Na południe od rynku stoi wielki neogotycki kościół, w którym znajdują się piękne, monumentalne ołtarze i inne rzeźby autorstwa „wilamowskiego Wita Stwosza”, czyli rzeźbiarza Kazimierza Danka. Kościół został niedawno ogłoszony Sanktuarium innego znanego Wilamowiana- św. abpa Józefa Bilczewskiego, metropolity lwowskiego, aczkolwiek rzadko wspomina się że ojczystym językiem tego świętego był język wilamowski.